Do kolekcji brakuje Brombie tylko singla Madame
Polska muzyka nowofalowa (czy, jak kto woli, post-punkowa) lat osiemdziesiątych była wspaniała. Nie tylko wspaniała, ale i popularna, bo z jakiegoś powodu, pewnie przez sytuację w kraju, ludzie chcieli słuchać dobrej muzyki z dobrymi tekstami. W latach dziewięćdziesiątych sytuacja w kraju się poprawiła, za to jakość słuchanej muzyki raczej odwrotnie. Może po prostu gust publiczności, wraz z ustrojem, dostosował się do norm demokratycznego świata.
Wszyscy znają takie arcydzieła gatunku, jak Raz-dwa, raz-dwa albo Kombinat. Oto sześć mniej znanych, a dobrych przykładów polskiej nowej fali.
Maanam – Kreon (1986) Zainspirowana znaną i lubianą lekturą szkolną pt. „Antygona” ultramroczna opowieść o złym królu. Był to oczywiście zawoalowany protest przeciw ówczesnym władzom. Kreona znajdziecie na płycie Mental Cut, której lepiej nie pomylić z jej żenującą anglojęzyczną wersją Wet Cat.
Voo Voo – Opowieść o ginie I (1989) Z środy na czwartek – płytę, którą otwiera ten dynamiczny kawałek, lubię jeszcze bardziej niż dwa bardziej uznane dzieła wczesnego Voo Voo, czyli Voo Voo i Sno-powiązałkę. Dostępne obecnie wydanie CD, wobec braku oryginalnych taśm, zostało zgrane z płyty winylowej – sądząc po brzmieniu, przez kogoś kto nigdy w życiu tego nie robił.
Lech Janerka – Bomb (1987/89) Dziwny, nawet jak na Janerkę, tekst o męskiej formie bomby. Bomb pochodzi z płyty Piosenki, w której historii prosty był tylko tytuł. W trakcie nagrań zmarł perkusista, a potem z różnych powodów (m. in. cenzury) płyta dwa lata czekała na wydanie. Wznowienia na CD brak, bo zaginęły taśmy. Ktoś zgrał winyl i puścił w internet – brzmi średnio, ale i tak lepiej niż „remastering” wspominanej płyty Voo Voo.
Obywatel G.C. – Podróż do ciepłych krajów (1988) Jest to najbardziej odjechany utwór na płycie Tak! Tak! – a konkurencję ma tam niezłą. Wychodzi poza formułę brzmieniową nowej fali, choćby dzięki gościnnemu występowi sopranistki operowej Agnieszki Kossakowskiej.
Madame – Może właśnie Sybilla (1985) Pisząc we wstępie „z dobrymi tekstami” miałem na myśli „prawie zawsze dobrymi”, bo ten akurat, to jakieś wyżyny grafomanii. Piosenkę umieściłem na liście bo jest bezpretensjonalnie przebojowa oraz ze względu na osobę wokalisty – przyszłego twórcy takich diamentów jak Moja baby, Here I Am oraz Baśka.
Kora i Püdelsi – Hoża Moyra (1988) Püdelsi wykonywali na początku istnienia głównie utwory zespołu Düpą, na gruzach którego powstali. Ich wokalistą już w latach osiemdziesiątych był Maciej Maleńczuk, ale na pierwszej płycie większość piosenek zaśpiewała gościnnie Kora. Teksty lidera Düpą Piotra Marka nieco odbiegały od tego, co zwykle śpiewała wokalistka Maanamu, np. Wyje w kłębach dymu rozchełstana zdzira / o miłości śpiewa w hotelowych wyrach / na pulsie bidetu (??) i nadziei że jutro / zabiją tysiąc kretów – będzie miała futro.
Jeśli macie jakieś ulubione polskie piosenki nowofalowe, to mój asystent >> << chętnie wysłucha Waszych komentarzy.