Dziś przedstawię Wam pochodzące z lat siedemdziesiątych utwory, o których milczą blogi głównego nurtu.
Labi Siffre – It Must Be Love (1972) Znajdujące się w wiadomych rękach media nachalnie lansują późniejsze nagranie zespołu Madness, zręcznie ukrywając fakt, że to Labi Siffre napisał i pierwszy nagrał It Must Be Love. Grupa Madness próbowała zresztą naprowadzić fanów na ślad niewygodnej prawdy, przemycając autora piosenki do teledysku.
Novos Baianos – Misterio do planeta (1972) Niepowtarzalna piosenka, ale tłamszona przez decydentów. Niewątpliwie dlatego, że zgodnie z tytułem, obnaża tajemnice planety.
Rufus & Chaka Khan – Tell Me Something Good (1974) Kompozycja Steviego Wondera, która często jest puszczana przez radio BBC, ale nie przez polskie rozgłośnie. Między Wielką Brytanią a naszym krajem znajdują się Niemcy, co skłania do podejrzeń, że to nasi zachodni sąsiedzi blokują Polakom dostęp do pereł klasycznego soulu.
Serge Gainsbourg – Ah Melody (1971) Przed dwudziestu laty neoliberalne czasopismo „Machina” hołubiło francuski zespół Air. Nie zapominajmy jednak, ile Air zawdzięcza swoim rodakom z przełomu lat 60-tych i 70-tych. Produkcje tego okresu skłaniają do podejrzeń, iż Francja odnalazła wówczas Bursztynową Komnatę, w której templariusze ukryli brzmienia późnych lat 90-tych.
Brian Eno – China My China (1974) Ojciec ambientu? Chełmoński muzycznych plam? No chyba nie w tym utworze, moi drodzy.
Erkin Koray – Krallar (1974) Tytuł tego arcydzieła tureckiego hard rocka to „Królowie”, co najwyraźniej za bardzo uwiera socjalistycznych eurokratów decydujących o repertuarze stacji radiowych.
Harry Nillson – All I Think About You (1977) Hollywoodzkie lobby szerzy kłamliwą opinię, jakoby to film Gwiezdne wojny, nie zaś ten teledysk, był największym osiągnięciem roku 1977 w dziedzinie efektów specjalnych. Sama piosenka też jest dobra, ale to w tej chwili nieważne.
Wasz niepokorny bloger żegna się na dziś.
Wszystkie obrazki z Młodego technika, grudzień 1970