Archive for Sierpień 2017

top 6: eighties dla koneserów

31/08/2017

Była to najlepsza i najgorsza z epok, jak pisał o muzyce lat osiemdziesiątych Karol Dickens. W niniejszym poście chciałbym przedstawić sześć zapomnianych przebojów ze złotej dekady syntezatora.
Na liście nie będzie żadnych gitarowych zespołów, których w latach osiemdziesiątych też było pełno. Obowiązuje zasada: nie masz klawiszy – zjeżdżaj! „Zjeżdzaj” to takie wyrażenie z lat osiemdziesiątych.

Soft Cell – Bedsitter (1982) Soft Cell to jeden z licznych w owej dekadzie duetów „spokojny klawiszowiec + egzaltowany wokalista”. Znani są przede wszystkim z koweru northern soulowego utworu Tainted Love, ale ich własne piosenki też były na poziomie. Ta opowiada o imprezowaniu i odczuwanej potem pustce. „Bedsit” to kawalerka – w utworze miejsce, w którym, mimo skromnego metrażu, odczuwa się pustkę.

A Flock of Seagulls – Wishing (1982) Piosenka omal nie została wyrzucona z listy za nadmiernie wyeksponowaną partię gitary. Komisja doszła jednak do wniosku, że klawisze w sumie też są dosyć wyeksponowane. Poza tym, frontman zespołu daje nam podręcznikowy wręcz przykład maniery śpiewu new romantic – gatunku na wskroś syntezatorowego.

Mecano – Me colé e una fiesta (1982) Zespół Mecano nie jest zapomniany, bo poza rodzimą Hiszpanią i Ameryką Łacinską nigdy naprawdę nie był znany. A szkoda, bo tworzył, przynajmniej na początku, synthpop najwyższej próby. Powyższa, melancholijna piosenka opowiada, jak bohaterka niezaproszona przychodzi na imprezę zorganizowaną przez obiekt swoich nieodwzajemnionych uczuć. No i szwęda się tam (me colé e una fiesta), odczuwając smutek, mimo dobrego zaopatrzenia prywatki w napoje orzeźwiające (Coca-Cola para todos).

Berlin – The Metro (1981) The Metro poznałem dzięki popularnym niegdyś w akademikach kowerowi autorstwa popularnego niegdyś w akademikach System of a Down. Oryginał, jeśli tylko zdołamy zignorować kuriozalny wideoklip, okazuje się jeszcze lepszy. Internetowi recenzenci napisaliby: utwór zwraca uwagę pulsującym rytmem, doprawionym mocno schłodzonym brzmieniem klawiszy. Zespół Berlin później stał się mniej bezkompromisowy, co zaowocowało m.in. hitem Take My Breath Away.

Simple Minds – New Gold Dream 81-82-83-84 (1982) Utwór z fajnych początków Simple Minds, kiedy traktowali syntezator z należną mu czcią. Potem za bardzo chcieli być drugim U2, a można się kłócić, że już pierwsze U2 to nie był znowu aż taki super pomysł.
Dopuszczam możliwość, że piosenka podoba mi się przez sentyment do słyszanego w dzieciństwie tanecznego przeboju Open Your Mind (1992) włoskiego projektu U.S.U.R.A. Bazuje on na riffie klawiszowym z New Gold Dream.

Depeche Mode – But Not Tonight (1986) Wspaniały, radosnykawałek i jedyny teledysk DM typu „reklamujemy film” – znajduje się bowiem na soundtracku Modern Girls (sądząc po fragmentach z klipu, dzieła na miarę Obywatela Kane). Piosenka nie załapała się na płytę Black Celebration (w niektórych wydaniach jest dodawana jako bonus) i trafiła tylko na stronę B singla Stripped. Zespół uważał But Not Tonight za relikt wczesnej, niepoważnej twórczości. Moim zdaniem właśnie ten okres działalności był najlepszy. No ale sami twórcy często nie potrafią trafnie ocenić własnych dzieł. Mao Zedong z pewnością do końca był przekonany, że wielki skok naprzód i rewolucja kulturalna były świetnymi pomysłami.
W Tallinie jest bar Depeche Mode, gdzie można zamówić drinki nazwane od piosenek zespołu. Wybrałem oczywiście But Not Tonight (likier kawowy, tequila, kawa, bita śmietana) i zgodnie z nazwą, nie mogłem zasnąć, nie owej nocy.

Jako bonus dołączam linki do fantastycznych wykonań koncertowych Me colé a una fiesta oraz The Metro. Zapraszam do komentowania, szczególnie, jeśli macie swoje ulubione zapomniane hity lat 80-tych, a także do głosowania w poniższej ankiecie:

Obrazki singli z Discogs, zdjęcie listy drinków zrobiła moja żona.